Kamienie nudystów …

Może zapytacie: kamienie nudystów? O co w tym chodzi? Dlaczego nie plaża, a właśnie kamienie? Skąd nudyści w czasie naszej kamperowej podróży? Czy z własnego wyboru? Czasami tak się zdarza, że mimowolnie jesteśmy w centrum wydarzeń. Nam również zdarzyła się taka historia. Poniżej śpieszę wyjaśnić ją bardziej szczegółowo. Było to wydarzenie z serii nietypowych jeśli mowa o naszych podróżach domem na kółkach. Wcześniejsze nasze doświadczenia były znacznie odbiegające od tego.

 

 

 

 

Kiedy dotarliśmy do tego miejsca nie wiedzieliśmy co się tutaj będzie działo od następnego dnia. Jezioro, piękna przyroda wokół, plaża i kamienie. Zaparkowaliśmy przy tych ostatnich właśnie, aby ewentualnie nie blokować plaży innym chcącym z niej skorzystać. Wydawał się to całkiem logiczny wybór, jak dla nas. Było spokojnie. Tak  uwielbiamy najbardziej. Tylko natura i my, jakieś pojedynczy ludzie w oddali. Jakież było nasze zaskoczenie, kiedy po śniadaniu następnego dnia zaczęły schodzić się kolejno różne osoby. Zaczęło się od mężczyzny i kobiety póki co ubranych, pewnie ze względu na naszą obecność. Zachowywali się tak jakby ze sobą flirtowali. Jak się później okazało, chyba nie tylko ze sobą. Kiedy przybywały kolejne osoby ubrania i stroje stopniowo znikały, a na kamieniach, tak na kamieniach nudystów leżało  coraz więcej roznegliżowanych postaci. Ku naszemu zdziwieniu plaża pozostawała pusta, choć wszystkie kamienie były zajęte.

 

 

 

 

Zapytacie, czy to miejsce było oznaczone? O nie, co to, to nie. Może zatem tylko dla miejscowych było to oczywiste. Dla osób przejeżdżających przypadkowo, tak jak my, to było miejsce nad jeziorem, a cała sytuacja nieco zaskakująca. W pobliżu miasteczko, niemalże po drugiej stronie drogi kościół i cmentarz, a do tego jezioro lubiane przez wędkarzy, którzy pływają po nim każdego dnia. Jak widać i na kamieniach można się spotykać eksponując swoje wdzięki w blasku słońca zanurzając się co jakiś czas w wodzie. Nudyści z prawdziwego zdarzenia nie widzą w swoim sposobie spędzania czasu niczego nietypowego, ani seksualnego. Troszkę to mnie nie przekonuje co prawda. Dla nich nagość jest zupełnie naturalna i nie robi większego wrażenia, że wiele osób spędza czas w tym samym miejscu. Dlaczego nie na plaży? A właśnie na kamieniach nudystów? No cóż można tutaj kreować różne odpowiedzi. Oni wiedzą najlepiej. Kamienie nudystów były „zajęte” 🙂 zarówno w niedzielę, jak i w kolejne dni tygodnia podczas naszego pobytu. Jedni przychodzili, inni odchodzili, a nam wydawało się, że jest ich coraz więcej. A trzeba przyznać, że była to pokaźna grupka. 🙂

 

 

 

 

Dla tutejszych nudystów to co robili było niemalże jak powietrze potrzebne do normalnego funkcjonowania. I wiecie co, na nas poza pierwszym zaskoczeniem, też cała ta sytuacja już później nie wywoływała specjalnego wrażenia. Nawet siostrzenica doskonale się w niej odnalazła. Jak łatwo się dostosować, czyż nie? 🙂 Korzystaliśmy z pustej plaży, gdzie siostrzenica mogła bawić się do woli. Spacerowaliśmy wokół jeziora i wybraliśmy się do miasteczka, a także wędkowaliśmy i pływaliśmy pontonem po jeziorze. Była ta idealna miejscówka, a że nieco inna od dotychczasowych… No cóż, wszak życie jest pełne niespodzianek. Zdarzyło nam się kiedy byłyśmy na plaży i siostrzenica tworzyła różne postaci oraz budowle, że jeden pan ( nudysta) będący z malutkim dzieckiem które bawiło się w piasku zapytał, czy nie będzie nam przeszkadzało to, że on jest nago. Obie z siostrą odpowiedziałyśmy zgodnie, że oczywiście nie. 🙂 Z kolei jedna pani (nudystka) zapytała czemu nie zaparkowaliśmy w innm miejscu na przykład przy plaży, bo tutaj nikt nigdy nie parkował. Nam wydawało się to bardziej logiczne miejsce wyboru. Jak się okazuje logika nie zawsze się sprawdza. 🙂 Poza tym nasze interakcje były ograniczone. Niektórzy byli mili, a inni zachowywali się tak, jakby nas nie było. 

 

 

 

 

Wręcz śmieszyło nas, kiedy dwie panie wyglądające tak, że przeżyły już po około 70 lat na tym świecie, w czasie spaceru podglądały nudystów, ba a nawet robiły im zdjęcia. To już trochę niegrzeczne. Ciekawość można zrozumieć, ale już resztę nie bardzo. Zresztą z naszym pontonem zaparkowanym przy plaży i z wędkami też się fotografowały. No cóż ot taka atrakcja turystyczna. Widać, że nie tylko my nie wiedzieliśmy o plaży, a raczej o kamieniach nudystów. Szwecja nas wciąż zaskakuje i uczymy się jej każdego dnia, a kamienie nudystów pozostaną zapewne w naszej pamięci. 

 

P.S. Zdjęcia przedstawiają miejsce, w którym spedziliśmy wspaniały czas. Osób, poza nami, zgodnie z moimi ogólnymi zasadami nie fotografowałam. 

32 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *