„Bieg Anioła” – niezwykła powieść obyczajowo-kryminalna z czarnym humorem w tle …

„Bieg Anioła” to moje kolejne spotkanie z twórczością Doroty Wójcik. Tak, jak debiut autorski pisarki, czyli książkę „Cecylio obudź się” kupiłam z czystej ciekawości, gdyż chciałam poznać tę autorkę, tak już na kolejną pozycję czekałam od dawna. Można powiedzieć, że wręcz z niecierpliwością. Już sam tytuł i okładka nie wiedząc czemu skradły moje serce. „Bieg Anioła” zamówiłam przed premierą, bo czułam, że muszę przeczytać tę powieść. Kiedy tylko książka dotarła do mojej siostrzyczki, ta niezwłocznie przesłała ją dalej do mnie. W końcu dotarła tutaj na północ Szwecji i mogłam nieco już zniecierpliwiona zacząć czytać. Czy warto było czekać? Oj tak, zdecydowanie tak, ale o tym za chwilę w recenzji poniżej.

 

 

Dorota Wójcik to autorka niebanalna. Wymyśla niezwykłe historie, które okrasza charakterystycznym dla siebie czarnym humorem. Ja go uwielbiam. Jest nietuzinkowy i przpadł mi bardzo do gustu. To autorka nie tylko książek, ale też opowiadań. Ja znam ją z bardzo udanego debiutu „Cecylio obudź się”, a teraz miałam przyjemność poznać nową powieść autorki. „Bieg Anioła” to niezwykła powieść obyczajowo-kryminalna, w której nie zabrakło typowego dla Doroty Wójcik humoru. Czytając ją miałam zarówno łzy w oczach, nawet popłynęły w pewnym momencie, ale też i śmiałam się sama do siebie. Ta niezwykła kombinacja sprawiła, że niemalże pochłonęłam „Bieg Anioła” w całości chociaż obiecałam sobie iż będę dawkować doznania czytelnicze, aby je przedłużyć. Plan za bardzo się nie powiódł, bo losy bohaterów tak mnie wciągnęły, że niemalże poczułam się ich częścią. Odkąd pamiętam uwielbiam książki, w których bohaterami są psy.

 

Powoli wyciągnęła rękę i dała psu do powąchania. Polizał ją ciepłym językiem. Podrapała go za uchem.

Z nasiąkniętej sierści kapała woda i wnikała w leśną ściółkę.

Gertruda zgrabiałymi palcami spróbowała wypiąć oczko kolczatki. (…)

-Hura!-krzyknęła Gertruda (…)i wyszeptała: -Udało sie piesku. Teraz idź. Nie musisz dziękować. (…)

Czworonóg (…) zamerdał ogonem, zrobił krok w jej kierunku i przewrócił na bok.

Gertruda złapała sie za głowę. -I masz babo psa.

 

Bohaterami książki „Bieg Anioła” są Gertruda, która mieszka samotnie w małej wsi na Kaszubach i odnaleziony przez nią przez przypadek pies, któremu pomaga wydostać się z tarapatów. Pomimo początkowej niechęci, nie wynikającej bynajmniej z jej złych intencji, a raczej spowodowanej jej własnymi traumatycznymi przeżyciami, znajda zamieszkuje razem z nią. Chcę dodać, że pies jest rasowym bulterierem z cudną urodą i łagodną naturą. Czy nawiąże się między nimi nić przyjaźni, a może nie tylko między nimi samymi? Jaką rolę odegra tutaj lokalna pani weterynarz? Kim jest Anioł? Co to znaczy ten tytuł „Bieg Anioła”? Co z tym wszystkim ma wspólnego ksiądz, mafioso meksykański, kartel narktykowy i wójt? Dlaczego są w to wmieszane dzieci niepełnosprawne i ośrodek, w którym przebywają? Sami się przekonajcie. Celowo nie zdradzam Wam szczegółów, abyście samdzielnie znaleźli te odpowiedzi.

 

W całym swoim życiu nie widziałem tyle zaangażowania i takiej solidarności w tłumie obcych sobie ludzi.

To taka historia, którą się zapamiętuje do końca życia.(…)

Spójrzcie na siebie, uściśnijcie sobie dłonie, nie jesteście sami,

a w grupie dobrych ludzi nawet najbiedniejszy człowiek czuje się … jakby wygrał los na loteri.

 

Główni bohaterowie powieści „Bieg Anioła” spotykają na swojej drodze zarówno dobrych, jak i jak to w życiu bywa złych ludzi. Każdy z nich ma inne intencje, a trzeba przyznać, że niektóre przyprawiają o gęsią skórkę. Jedno jest pewne odkąd los połączył tych dwoje ich życie diametralnie się zmieniło. Rozpoczynając czytanie nawet się nie domyślacie jakie będzie jego zakończenie. Niezwykłe sploty zdarzeń, ludzkich doświadczeń oraz wątków obyczajowych i kryminalnych sprawiają, że akcja jest cały czas dynamiczna. Do samego końca chce się ją chłonąć. Nawet po skończeniu chce się pozostać z bohaterami na dłużej, ba nawet w życiu codziennym ich spotakać.  Zakończenie ujmuje za serce, tak, jak i wiele wcześniejszych zdarzeń. Ciekawe jest, jak  jak potoczyłyby sie losy bohaterów dalej.

 

Gertruda (…) podczas biegu czuła sie tak, jakby leciała. (…) Była wśród przyjaciół, na dobre i złe.

Gdy nadejdzie czas spotka sie z bliskimi, ale teraz na lini startu zostawiła małą dziewczynkę,

która jej pokazała, że nie trzeba urodzić dziecka, by pokochać je jak swoje.

 

Czy historia Gertrudy i przygarniętego przez nią wyjątkowego psa mogła wydarzyć sie naprawdę? Myślę, że tak. Czy doczekamy sie jej kontynuacji? Kto wie. Może autorka Dorota Wójcik o tym pomyśli. Ja przyznaję książce „Bieg Anioła” notę 10/10 i polecam Wam z całego serca. Mam nadzieję, że po tej recenzji nie będziecie mieć wątpliwości. Ja jestem pewna, że obok tej historii nie można przejść obojętnie. 

32 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *