Tak, tak … po długiej nieobecności wróciłam. Do najdroższego memu sercu partnera będącego przy mnie na dobre i na złe oraz do mojego rytmu dnia. Zatem i wracam do regularnego pisania bloga.
Pobyt w Polsce był pełen zarówno szczęśliwych, dobrych chwil radujących serce, jak i takich, które przynosiły smutek, troski, czy też negatywne odczucia. Jednakże najważniejsze, że był to czas owocnie spędzony z najbliższymi, którzy w tym momencie potrzebowali obecności drugiej osoby. Dla których mogłam być oparciem choć na czas mojego pobytu. Przeciągnął się on do ponad dwóch miesięcy. To był także czas radosnych spotkań z przyjaciółmi, rodziną, znajomymi oraz kolegami. Także okres wojaży po Polsce, naszej pięknej krainie, podczas których odwiedziłyśmy wraz z siostrą i siostrzenicą wiele dotąd mi znanych, ale i tych nie odwiedzanych wcześniej miejsc. To był dobry czas.
Jednakże kiedy zbliżał się czas wyjazdu i powrotu do domu, czyli do Wietnamu i Hanoi, w którym obecnie mieszkamy, czułam się szczęśliwa. Wybierałam się w drogę powrotną nie bez obaw. I po części potwierdziły się one. Dotarłam cała i zdrowa do celu podróży, choć nie bez przeszkód po drodze. Jednakże w tym samym czasie, gdy ja byłam wysoko w chmurach odszedł z ziemskiego świata mój najdroższy, najwspanialszy Dziadziuś, który jest mi i mojemu mężowi bardzo bliski. To, jak symbol. Ja gdzieś tam w przestworzach otoczona chmurami, a mój Dziadziuś, czyli jego duszyczka wędrowała do nieba. Nasze relacje zawsze były niezwykłe a i pożegnanie wyjątkowe. Dziadziuś to nasze Słoneczko, które na zawsze pozostanie w naszych sercach i wspomnieniach. Stąd nasze powitanie z mężem było z jednej strony radosne, a z drugiej wypełnione smutkiem. Jednakże dzięki temu, że byliśmy już razem, mogliśmy nasz ból i tęsknotę przeżyć wspólnie. Byliśmy dla siebie oparciem w tym momencie, jak i w wielu innych dotychczas.
Jakże istotne jest słowo ,,razem,,. Dla nas, dla mnie i mojego partnera co najmniej od kilku lat niesie najważniejsze przesłanie, że cokolwiek przeżyliśmy lub co będzie w przyszłości chcemy doświadczać razem, dzieląc radości, tęsknoty i smutki każdego dnia wspólnie. Powroty do siebie, nawet gdy rozstajemy się na kilka godzin, czy też miesiąc, a może dwa, są dla nas radością i pragnieniem, aby być razem. To jesteśmy my i nasz styl życia, który zgodnie pielęgnujemy.
,,Nasz dom jest tam, gdzie nasze serca.
Nasz dom jest tam, gdzie jesteśmy razem.,,
10 komentarzy
Baśka
witamy na blogu i mówimy do zobaczenia w Polsce
anetagrenda
Witam serdecznie, zapraszam do czytania i komentowania. Do zobaczenia 🙂
Beata
Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. Pozdrawiamy?
anetagrenda
Tak Beatko, dokładnie tak. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Marta
Dziękuję Ci jeszcze raz Anetko i Sławku za każdą pomoc. Było super mieć Cię na dłuższą chwilkę siostrzyczko przy sobie. Kocham Cie. Całuje gorąco i pozdrawiam??
anetagrenda
Tak jak my mogliśmy i możemy liczyć na Ciebie, tak i Ty Martusiu możesz liczyć na nas. Było cudownie móc spędzać z Tobą każdy dzień, czy to radosny, czy to gdy dzieliłysmy różne troski. Kocham Cię siostrzyczko. Przytulam i mocno całuję ?❤?
Patrycja
Super, że wróciłaś do bloga. Dzielenie się swoimi odczuciami z innymi, to coś cudownego i warto to robić.
anetagrenda
Zgadzam się z tobą 🙂 Dla mnie pisanie bloga jest ważną częścią mojego życia, która sprawia mi wiele radości 🙂
Krystyna Bożenna Borawska
Kiedyś trzeba wrócić do Polski , bo jednak jest tutaj rodzina.
Z drugiej strony waszym domem stał się Wietnam, egzotyczny kraj 🙂
Ciekawi mnie jak trafiliście do tego kraju i dlaczego ..
anetagrenda
Najpierw wyjechaliśmy do Kataru, a później do Wietnamu. Możesz o tym przeczytać tutaj: http://klubpolek.pl/od-pustyni-zielonej-krainy/.