Dokładnie rok temu przekroczyliśmy granicę Tajlandii z Laosem i udaliśmy się do pięknej krainy, którą mieliśmy się już wkrótce zachwycić, a nawet rzekłabym zakochać się w niej. Pierwszym etapem naszej podróży przez ten urzekający kraj był dwudniowy spływ łodzią zwaną ,,slow boat,, rzeką Mekong. Mekong jest najdłuższą rzeką Indochin, choć jej źródła znajdują się bardzo wysoko w Himalajach. Płynie przez Chiny, Laos, Kambodżę i Wietnam. Ponadto wyznacza częściowo granicę Laosu z Tajlandią i Birmą. Odgrywa bardzo ważną rolę dla ponad stu milionów ludzi należących do różnych grup etnicznych. W rzece żyje około 1200 gatunków ryb, które wykorzystywane są przez gospodarstwa domowe w codziennym żywieniu, ale też…
-
-
Złoty Trójkąt i okolice …
Złoty Trójkąt, czyli Golden Triangle, to miejsce, w którym spotykają się granice trzech państw: Tajlandii, Birmy i Laosu. To tutaj historia, tradycja, kultura i wierzenia tworzą wyjątkowość tego miejsca. Złoty Trójkąt kojarzy się z uprawami opium, ale na szczęście czasy świetności ma już za sobą, choć nadal jest ono obecne na tych terenach i handel temu towarzyszący również, głównie po stronach Birmy i Laosu. My w drodze z Chiang Mai do Złotego Trójkąta odwiedziliśmy cudowną, przepiękną, wyjątkową, śnieżnobiałą świątynię o nazwie Wat Rong Khun. Jest to świątynia buddyjsko-hinduistyczna położona w Chiang Rai. Zachwyca ona zarówno bielą, która wyróżnia ją w sposób niezwykły, jak i bogactwem ozdób, ornamentów, detali zdobiących ją…
-
Chiang Mai-kraina słoni, świątyń i niezwykłej natury…
Chiang Mai to miasto na północy Tajlandii położone nad rzeką Ping. Nazwa dosłownie oznacza Nowe Miasto. Nazywane jest ,,Różą Północy,,. Zarówno Chiang Mai, jak i okolica wokół może zachwycić. To urocza, cudowna kraina, w której żyją słonie i inne dzikie zwierzęta. Znajduje się tutaj mnóstwo świątyń buddyjskich, w których przebywa wielu mnichów. Chiang Mai i okolica wokół niego ma do zaoferowania wiele atrakcji. Odwiedzając tę część Tajlandii warto spędzić tutaj choć kilka dni. Do Chiang Mai dolecieliśmy samolotem z Bangkoku. Jakże to inna kraina od stolicy kraju. Otoczona cudowną przyrodą i emanująca dobrą energią oraz naturalną harmonią. Już samo miasto, a zwłaszcza jego…
-
Bangkok-brama do Azji, która nie zasypia…
Słowami utworu ,, One Night in Bangkok,, – Jedna noc w Bangkoku…, który wykonuje Murray Head rozpocznę dzisiejszy post: ,,Jedna noc w Bangkoku i świat stoi przed tobą otworem Bary są świątyniami lecz perły nie są za darmo Znajdziesz tu Boga w każdym złotym klasztorze Odrobina ciała i odrobina historii Czuje anioła przysuwającego się w moim kierunku,, Dokładnie rok temu 15 marca rozpoczęliśmy naszą miesięczną wyprawę po Indochinach. Lot z Doha, gdyż wówczas mieszkaliśmy jeszcze w Katarze, do Bangkoku był jej pierwszym etapem. Później nastąpiły kolejne jej części planowane lub też i nie. Zwiedziliśmy Tajlandię, Laos – mój ukochany i Wietnam, nie wiedząc, że będziemy w nim za kilka miesięcy mieszkać, a…
-
Ostatni żółw w jeziorze Hoàn Kiếm i symbol pokoju…
W styczniu 2016 roku zmarł ostatni żółw żyjący w jeziorze Hoàn Kiếm w Hanoi, obok Tháp Rùa, czyli Wieży Żółwia. Po raz ostatni był widziany 21 grudnia 2015, kiedy to wygrzewał się w słońcu. Niektórzy Wietnamczycy wierzą, że to był żółw antyczny. Faktem jest, że żył ponad 100 lat, a jego ciało, po odpowiednim zabezpieczeniu ma zostać wystawione w Viet Nam Nature Museum. Żółwie żyjące w Hoàn Kiếm są sekretnym symbolem Hanoi. Owiane są licznym legendami opowiadanymi i przekazywanymi kolejnym pokoleniom Wietnamczyków. Jedna z nich pochodząca z XV wieku głosi, że cesarz Lê Lợi, założyciel dynastii Lê posiadał miecz podarowany mu z niebios, przez Boga Kim Quy, czyli Złotego Żółwia, aby pokonać…
-
Joga i ja…
Joga to jedna z moich pasji, choć raczej powinnam napisać towarzyszka w drodze do zdrowego ciała i harmonii ducha. Jest w moim życiu niemalże każdego dnia. Towarzyszy mi od około piętnastu lat, z krótszymi, bądź dłuższymi przerwami. Zawsze jednak do niej wracam, jak córka marnotrawna do bratniej duszy. Odkąd mieszkam w Wietnamie praktykuję codziennie od poniedziałku do soboty. Zdarzyły mi się krótkie przerwy wynikające z bycia w podróży, bądź z powodu niedyspozycji. Jest ona ze mną, jak dobra siostra dzięki której czuję się lepiej, jak i mam otwarty umysł na to, co mnie otacza. Moje zmysły lepiej odbierają świat. Dzięki niej żyję harmonijniej sama z sobą i z innymi. Ponadto, kiedy praktykuję…
-
Dzień Kobiet w Wietnamie dwa razy w roku :) …
Niemalże w większości krajów na świecie obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kobiet. Odbywa się to na różne sposoby. Obecnie część kobiet celebruje ten dzień, a część go nie uznaje jako wyjątkowy. W Wietnamie kobiety są bardzo praktyczne. Obchodzą swoje święto dwukrotnie w każdym roku. 20 października celebrują Wietnamski Dzień Kobiet, a 8 marca Międzynarodowy Dzień Kobiet, czując się częścią kobiecej społeczności z całego świata. Tradycja wietnamska nakazuje mężczyznom i chłopcom w tych dniach obdarowywać matki, żony, kochanki, koleżanki kwiatami, kartkami, słodyczami i drobnymi upominkami. W te dni ulice zapełnione są sprzedawcami kwiatów, choć na co dzień i tak jest ich dużo. W restauracjach kobiety, które przychodzą na lunch, czy też kolację zostają…
-
Kulinarne doznania…VƯỜN NƯỚNG KHÔNG KHÓI…bezdymny grill ogrodowy
Dziś miałam pisać o podróżach, ale wczorajsza wizyta w kolejnej, wyjątkowej restauracji skłoniła mnie do przemyśleń i rozpoczęcia cyklu, który będzie zamieszczany w zakładce Kulinaria na moim blogu, pod wspólnym tytułem ,,Kulinarne doznania…,,. Będzie on traktował o restauracjach, knajpkach, barach, jedzeniu w domu u znajomych, czy gościnnych home stay. Będę wybierać oczywiście te z nich, które będą godne polecenia i zarekomendowania Wam Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, oferujące smaczną kuchnię. A ponieważ zarówno ja, jaki mój mąż lubimy różnorodne smaki i potrawy znajdą się w tym cyklu zapewne różne przyjemne, a może i mniej przyjemne miejsca, ale bądźcie pewni z niezwykłą, smaczną, a może zaskakującą kulinarnie kuchnią. Rekomendować zamierzam tylko i wyłącznie te, do…
-
Historyczne Hoi An i jego cudowne okolice…
Tak, jak wspomniałam w poprzednim poście z Lao Cai wróciliśmy nocnym pociągiem do Hanoi, a stąd samolotem polecieliśmy do Da Nang, aby taksówką przedostać się do Hoi An, gdzie wcześniej zarezerwowaliśmy pokój w home stay. Jest to świetna, tania opcja, aby mieć zarówno nocleg, jak i skosztować lokalnych, domowych potraw. Byliśmy przemiło zaskoczeni, gdyż lokalizacja okazała się strzałem w dziesiątkę. Mieliśmy dosłownie kilka kroków do morza i pięknej plaży, niemalże pustej, jednak świetnie zorganizowanej i zadbanej. Mieszkańcy byli bardzo mili. Poznaliśmy się z gospodarzami, którzy okazali się bardzo gościnni, jak i z sąsiadami na przeciwko, u których się plażowaliśmy i korzystaliśmy z restauracyjnych smakołyków spędzając czas na plaży. Od razu też…
-
Motorkiem przez Sa Pa i Lao Cai…
Wietnam był częścią naszej miesięcznej, marcowo-kwietniowej, wyprawy po Indochinach w 2015 roku, a więc minął już prawie rok od tego czasu. Wówczas nie wiedzieliśmy, że za kilka miesięcy ten niezwykły kraj będzie naszym domem. Udało nam się być w kilku wietnamskich miastach, miasteczkach, wioskach i ich okolicach. Odwiedziliśmy Hanoi, Sapa, Hoi An, My Son i Ha Long Bay. W najbliższym czasie chcę przybliżyć Wam te miejsca Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, a także sama wrócić do tych chwil. Większość z nich była pozytywna, radosna, wręcz czasami bardzo ekscytująca i wspaniała. Zdarzyły się co prawda też niemiłe incydenty i to właśnie akurat w Sa Pa i Lao Cai, o których dziś będzie…