• Ceremonia Zapalenia Świateł…Lighting Ceremony…

    Ponieważ mamy już grudzień, więc przed nami czas spotkań mikołajkowych, świątecznych i sylwestrowych. Dla nas tegoroczny miesiąc grudniowy będzie inny niż wszystkie dotychczasowe. Do tej pory grudzień był czasem, w którym przygotowywaliśmy się do Świąt przez dłuższy czas ponieważ to z reguły my je organizowaliśmy, przyrządzaliśmy potrawy i przyjmowaliśmy gości. Nawet, gdy to my byliśmy gośćmi u rodziców to też przygotowywaliśmy dekoracje, ubieraliśmy choinkę i gotowaliśmy. W tym roku będzie inaczej. Spędzimy Święta i cały grudzień w Hanoi, w Wietnamie, w hotelu, który jest naszym tymczasowym domem. Wielki ten dom, jak zauważyła jedna z moich koleżanek 🙂 To zapewne będzie nietypowy grudzień, ale mam nadzieję, że miły i radosny. Nie będziemy co prawda gotować, a uwielbiamy…

  • O Wietnamczykach słów kilka…

    Pytać o to jacy są Wietnamczycy, to tak jak i zapytać o to, jacy są Polacy. Odpowiedź zawsze będzie subiektywna i uogólniona, zależna od tego kogo spotkamy na swojej drodze i czego doświadczymy w danym kraju lub jak będziemy traktowani przez osoby danej nacji. Ja jako turystka odbierałam ich nieco inaczej niż teraz jako osoba mieszkająca wśród nich trzeci miesiąc. Według mnie Wietnamczycy to przede wszystkim nacja bardzo rodzinna. Odczuwam, że rodzina jest tutaj zawsze na pierwszym miejscu. Osoby młode wyrażają się o swoich rodzicach bardzo pozytywnie, z ogromnym szacunkiem. Starają się chociaż raz w roku ich odwiedzić, choć to nie zawsze jest takie łatwe w tym rozległym kraju, gdzie odległości liczy się…

  • Z wizytą u wietnamskiego fryzjera…

    Już po raz drugi odwiedziłam wczoraj fryzjera w Hanoi, a właściwie po raz trzeci, ale ten pierwszy był taki wymuszony, okazjonalny, gdy przed czterdziestymi urodzinami podczas miesięcznej wyprawy, również przez Wietnam, moje włosy nie wyglądały już nazbyt dobrze i wymagały natychmiastowej koloryzacji. Bo jak by to było w czterdziestkę wejść z zaniedbanymi włosami 🙂 Nawet w czasie podróży z plecakiem znajdzie się chwila na fryzjera, jeśli ma to poprawić samopoczucie i zwiększyć samoocenę własnego wyglądu 🙂  I tak przed wyjazdem na Halong Bay, choć spędziliśmy w Hanoi może 24 godziny, jak nie krócej, fryzjer został zaliczony. Teraz wybór był świadomy, choć wcale nie łatwy. A to dlaczego ? A to dlatego, że fryzjerów,…

  • Hanoi widziane moimi oczami…

    Hanoi jest stolicą Wietnamu i ogromnym miastem położonym po dwóch stronach Rzeki Czerwonej. Kiedyś ograniczało się tylko do jednego, prawego brzegu głównego koryta rzeki, teraz wykracza już poza ten teren. Miasto odbierane jest bardzo różnie. Inaczej przez tubylców, w inny sposób przez odwiedzających je na kilka dni, a jeszcze inaczej przez tych, którzy pozostają tutaj na jakiś czas. Przyznam, że gdy pierwszy raz w kwietniu odwiedziliśmy Hanoi, podczas naszej wyprawy przez Indochiny, gdy jeszcze nie wiedzieliśmy, że nasze życie przeniesie się z Kataru do Wietnamu, byłam tym miastem niemalże przerażona. Wszechobecny hałas i ruch uliczny wydawał mi się nie do zniesienia. Spędziliśmy wówczas tutaj tylko jedną noc i ruszyliśmy w dalszą…

  • Ogrody kwiatowe i pozytywna energia …

    Dziś będzie bardziej fotograficznie … Czyż słowa mogą lepiej oddać naturę, niż obraz? Czasami mogą, ale tym razem to zdjęcia niech będą środkiem wyrazu. W Polsce „Andrzejki”, a my tymczasem odwiedziliśmy jeden z ogrodów kwiatowych, nasze nowe odkrycie. Okazuje się, że ogrodów kwiatowych w Hanoi jest co najmniej kilka. Usytuowane są w pobliżu rzeki i wyglądają cudnie i zachwycająco. Nam udało się odwiedzić jeden z nich tuż  przed zmrokiem. Sami zobaczcie i powiedzcie, czyż nie pięknie? Wietnamczycy, zwłaszcza młodzi spędzają tutaj czas w weekendy i w czasie wolnym. Czyżby to kolejna poza „Karaoke” forma rekreacji bardzo popularna w Hanoi? Wygląda na to, że tak. Młodzi Wietnamczycy, nastolatkowie, grupki koleżanek, czy zakochane…

  • Koreańsko-wietnamski Festiwal Żywności i Kultury…

    Zgodnie z zasadą, która przyświeca mi i mojemu mężowi, że trzeba poznawać i doświadczać w życiu jak najwięcej, wybraliśmy się wczoraj na koreańsko – wietnamski Festiwal Żywności i Kultury o oryginalnej nazwie Korea – Wietnam Food and Culture Festival. Festiwal odbywał się na Stadionie Narodowym Mỹ Định w Hanoi. Było mnóstwo osób odwiedzających, firm, hoteli, biur turystycznych i innych, którzy wystawiali swoje produkty lub proponowali konkretną ofertę. Interesujące było to, że wszyscy bawili się bardzo dobrze, o czym świadczyły uśmiechy i udział w wielu konkursach i pokazach. Można było skosztować unikalnych dań pochodzących z kuchni koreańskiej i wietnamskiej. Znalazła się wśród nich pho, czyli tutejsza zupa nieco przypominająca nasz rosół, a podawana z…

  • Nasze…polskie…

    Wczorajszy recital polskiego artysty Voytka Proniewicza, muzyka, skrzypka, na którym mieliśmy zaszczyt gościć, skłonił mnie do przemyśleń. Dotyczą one tego, co odczuwamy mieszkając poza granicami naszego kraju spotykając się z naszą narodową kulturą, sztuką, tradycją, czy produktami pochodzącymi z Polski.   Zwróciłam uwagę, że odkąd mieszkam poza Polską, a to już siódmy rok, doceniam w sposób szczególny wszystko to, co kojarzy mi się z naszym krajem. Zarówno mieszkając wcześniej w Katarze, jak i teraz w Wietnamie uwielbiam stykać się ze wszystkim co polskie. Czy są to spotkania z Polonią, czy też kibicowanie naszym sportowcom, a może koncerty, recitale, wystawy i inne imprezy masowe, czy też kameralne z udziałem Polaków, mam ogromną ochotę wziąć w…

  • Podróżowanie – dokąd ?…dokądś…

    Jedną z moich, a właściwie naszych, pasji jest podróżowanie dokądś… Od zawsze miałam skłonności, taki wewnętrzny impuls, aby zwiedzać. Już jako mała dziewczynka „podróżowałam”. Mając trzy, czy cztery lata, razem z moim rówieśnikiem, chciałam wsiąść do autobusu i pojechać do większego miasta odległego o jakieś dwanaście kilometrów. Miała to być trasa z Kazimierza Biskupiego do Konina, znajdująca się w województwie wielkopolskim, kiedyś konińskim. Mama jednak udaremniła nam ten plan 🙂 i zawróciła nas z drogi. Zapewne kierowca autobusu też by nie pozwolił na taką wyprawę :), ale chęci do samodzielnych eskapad były od najmłodszych lat. Kiedyś my dzieci z małych miasteczek, inne może też, czułyśmy się naprawdę wolne 🙂 Moje pierwsze podróże były może bliskie,…

  • Dziękuję, że dziś jest kolejny, dobry dzień…

    Budząc się każdego ranka cieszę się, że przede mną kolejny dzień. Choć były momenty w moim życiu, w których wolałam, aby ten dzień nie nadchodził, albo było mi to obojętne. Obecnie każdego ranka cieszę się na nowy dzień i na to, co on przyniesie. A wieczorami dziękuję Bogu i czuwającemu nade mną Synusiowi, mojemu aniołkowi, za przeżyty dzień. Czy to mają w nim miejsce dobre, piękne zdarzenia, chwile, czy też te o mniej pozytywnym zabarwieniu. Dziękuję również mojemu mężowi za to, że np.: spędziliśmy miło wieczór, czy też za to, że w czymś mi pomógł, albo po prostu za to, że mnie kocha i jest ze mną. Za każdym razem,…

  • Nasz dom jest tam, gdzie my…

    Nasz dom jest tam, gdzie my. To ważne miejsce, czy też stan serca i umysłu istotny dla większości z nas. Również dla mnie. Obecnie, kiedy sporo z nas się przemieszcza, pojęcie „dom” może mieć nieco inne znaczenie. Zmieniamy miejsca pobytu, czy zamieszkania. Wybieramy inne mieszkania, domy, miasta, wsie, albo wyjeżdżamy do innego kraju. Wielu z nas podróżuje. Dlatego dom dla każdego z nas może być czymś innym, bo to nie tylko miejsce, ale coś znacznie więcej.         Ktoś znający mnie i mojego męża mógłby powiedzieć, że w naszej sytuacji (jesteśmy na emigracji już dwunasty rok), nasz dom jest tam, gdzie nas nie ma. Jednakże ja czuję inaczej.…