Mogę zapewnić każdego z Was, że surströmming to taki rodzaj przysmaku, którego nigdy nie zapomnicie. To, co prawda, nic innego niż kiszony śledź, a jednak bardzo zaskakujący. Kiszonki znane są mi od lat i je uwielbiam. Zajadałam sie nimi w Polsce w postaci kapusty kiszonej, ogórków kiszonych i innych warzyw. Również w Azji bardzo dobre były różne rodzaje kimchi, czy też inne kiszonki. Jednak tego, czego doświadczyłam w Szwecji, przy okazji spróbowania surströmming, nie mogę porównać do niczego wcześniej. Słynny durian może się schować przy tymże szwedzkim przysmaku.
A cóz to takiego ten surströmming? Może część z Was miała przyjemność 🙂 go skosztować, inni o nim słyszeli, ale zapewne wielu z nas nie. Ja dopiero kiedy miałam przyjechać do Szwecji o nim przeczytałam. Jednak czytać, a spróbować to dwie różne sprawy. Surströmming to szwedzki rarytas powstający ze sfermentowanych śledzi bałtyckich. Przysmak ten jest elementem tradycyjnej szwedzkiej kuchni już od XVI wieku. Oczywiście otoczony jest legendami związanymi z krajami skandynawskimi.
Aby powstał surströmming najpierw umieszcza się śledzie bałtyckie w beczkach z zalewą z dużą ilości soli, aby zapobiec gniciu ryby. Po kilku tygodniach śledzie przkłada sie do puszek, gdzie proces fermentacji przebiega dalej. Proces fermentacji trwa co najmniej 6 miesięcy . Ma on nadać śledziom lekko słonawy, kwaśny smak i charakterystyczny silny zapach. Ponoć z surströmming jest tak samo, jak z winem. Im starszy tym lepszy. 🙂
My postanowiliśmy puszkę otworzyć na świeżym powietrzu, gdyż nasłuchaliśmy sie i naczytaliśmy o jego specyficznym zapachu różnch opini. Okazało się, że była to bardzo dobra decyzja. 🙂 Mój mąż próbował puszkę otworzyć, ale szybko z tego zrezygnował. 🙂 Możecie sobie wyobrazić, cóż za zapach, a raczej odór zaczął sie wydobywać.
Ja kontynuowałam otwieranie, a następnie pozwoliłam chwilę ulecieć silnemu fetorkowi unoszącemu się z puszki. Uwierzcie, że inne zapachy chowają się przy intensywnym odorku surströmming. Poszłyśmy z siostrą na całość, chcąc spróbować surströmming, jak na prawdziwych Wikingów przystało. I cóż mogę powiedzieć tylko mnie ta próba się powiodła. Było to nie takie straszne, jak mogłoby sie wydawać, gdyż śledź kiszony zdecydowanie lepiej smakuje niż pachnie.
Surströmming to nie smak po który będę wracać. Może spróbuję jeszcze raz przyrządzonego przez naszych przyjaciół w najbardziej popularny sposób. W Szwecji surströmming jest często jedzony z rodzajem chleba zwanym tunnbröd. Pieczywo smarujemy, a na wierzch kładziemy posiekaną czerwoną cebulę i ugotowane ziemniaki w plastrach. Następnie rybę wyciągamy z puszki i przecinamy wzdłuż. Po usunięciu wnętrzności rybę otwieramy (rozkładamy) i zgniatamy widelcem. Układamy na kanapce. Na koniec dodajemy gęstą kwaśną śmietanę, czyli gräddfil. Nasz szwedzki przyjaciel twierdzi, że jest to doskonałe danie do kieliszka wódki. Może kiedyś nas do tego przekona. 🙂
Surströmming to niewatpliwie szwedzki rarytas, ale taki z gatunku nie dla każdego. Uwierzcie, że ten przysmak, powstający ze sfermentowanych śledzi bałtyckich, charakteryzuje się bardzo intensywnym i nieprzyjemnym zapachem ,delikatnie mówiąc. Dla większości może okazać sie to najgorszy zapach świata. Innych z kolei zapewne zaciekawi. Jedno jest pewne. Ci którzy go spróbują nigdy go nie zapomną.
16 komentarzy
ania
wygląda smakowicie, choć osobiście nie jadam nic z Bałtyku
anetagrenda
W porównaniu do tego jak pachnie i smakuje faktycznie wygląda niewinnie. 🙂
Asia
Ciekawa propozycja, bardzo lubię śledzie
anetagrenda
Zatem może będziesz mieć okazję skosztować. 🙂
Aleksandra Załęska
Nie słyszałam jeszcze o kiszonych śledziach, jestem ciekawa ich smaku 🙂
anetagrenda
Może zatem skosztujesz, gdy będziesz mieć sposobność. 🙂
Gosia Ostrowska
Mojemu mężusiowi z pewnością by zasmakował, ja natomiast nie cierpię śledzi.
Wiola
To chyba byłoby zbyt ryzykowne doświadczenie, jak dla mnie 😀
anetagrenda
Takim się wydaje być. 🙂
anetagrenda
Jedni je lubią, inni nie cierpią. 🙂 Tak to bywa z rarytasami, zwłaszcza specyficznymi. 🙂
Bookendorfina Izabela Pycio
Zapach jest po prostu okrutny dla naszego zmysłu węchu, coś skrajnie obrzydliwego, a jednak smak szalenie przyciąga, ja już się z nim człowiek oswoi. 🙂
anetagrenda
To prawda, nasze możliwosci adaptacji są nieograniczone. 🙂
Agaman
Czytalqm o tym rarytasie sporo. Nie mialam okazji sprobiwac, alw pewniw jak juz to w weraji do kieliszka:P
anetagrenda
Ta wydaje się najlepsza. 🙂
Agaman
Slyszalam sporo o tym przysmaku. Najczescuej,ze albo sie go kocha, albo nienawidzi. Ja lubie probowac nowe smaki, ale do twgo njkt mnie nie przekona 🙂
anetagrenda
Coś w tym jest … 🙂