• Västkusten – czy my nadal jesteśmy w Szwecji…?

    Västkusten, czyli zachodnie szwedzkie wybrzeże zaskoczyło nas niezwykle. W dużej mierze pozytywnie, ale i małych minusów, z naszego punktu widzenia, nie zabrakło. Kiedy już tam dojechaliśmy naszym domem na kółkach zadaliśmy sobie pytanie: czy my nadal jesteśmy w Szwecji? Jakże to, co zobaczyliśmy, różniło sie od tego, co już nasze oczy w tym kraju widziały. Jak się okazało jeszcze wiele przed tą wyprawą nie.             Przejechaliśmy Västkusten zarówno z góry na dół, jak i z dołu do góry patrząc na mapę. Mniej więcej takie było nasze zamierzenie. W jedną stronę jechaliśmy kamperem i autem osobowym, gdyż podróżowaliśmy dwoma pojazdami. Po pożegnaniu siostrzyczki i siostrzenicy, które…

  • Rok 2018 w obiektywie …

    Rok 2018 dobiega końca. Każdy kolejny mija mi szybciej i szybciej. Ten był pełen dobrych codziennych chwil, jak i wielu wyjątkowych podróży. Zwykłe życie jest niezwykłe, ale to podróżnicze pełne wrażeń, inspiracji i przygód potrafi zapierać dech w piersiach. Poznaliśmy znów nowe zakątki Wietnamu: okolice Hanoi, szczególnie liczne jeziora, Da Lat, Prowincje Pleiku, Kon Tum, Dak Nong, Lam Dong, Dak Lak z cudnymi krajobrazami, górami, wodospadami i licznymi niespodziankami, okolice Da Nang wraz z Ba Na Hills, a także Dong Hoi i magiczne jaskinie, Vung Tau, czy też miejsca w pobliżu Quy Nhon z pięknymi plażami i wydmami, morzem, a także świątyniami Chamów. Ponadto spędziliśmy wyjątkowo czas podróżując dalej. Odwiedziliśmy Polskę, wróciliśmy do Laosu, pojawił…

  • Marble Mountains – wyjątkowe wzgórza pięciu żywiołów …

    Zaledwie 10 kilometrów od Da Nang położone są Marble Mountains, czyli wyjątkowe wzgórza pięciu żywiołów. Jak to w Wietnamie bywa z tymi niewielkimi Górami Marmurowymi wiąże się również legenda. Głosi ona, iż pewnego dnia z morza wynurzył się smok, który złożył na plaży Non Nuoc jajo. Minęło tysiąc dni i tysiąc nocy. Wówczas jajo  pękło. Wyszła się z niego piękna dziewczyna. Pozostałe fragmenty skorupki połączyły się z piaskiem z plaży i powstał zalążek gór, które ostatecznie wyrosły na pięć mistycznych Marble Mountains. Góry Marmurowe odegrały nie jednokrotnie znacząca rolę w historii kraju. Odwiedzając Da Nang, czy Hoi An warto je zobaczyć, aby poczuć ich wyjątkowość. Niepozornie wyglądające z zewnątrz mogą nas zaskoczyć swoją…

  • Dong Hoi, czyli „Miasto Róż” …

    Dong Hoi, znane jako „Miasto róż”, to wietnamskie miasto nadmorskie położone u ujścia rzeki Nhat Le. Uważane jest za historyczny i kulturalny relikt z unikalnymi atrakcjami w pobliżu.                   A dlaczego „Miasto róż”? Otóż krąży wokół tego określenia wiele historii. Jednak najbardziej prawdopodobna wydaje się ta związana z wizytą rosyjskiego pisarza. Boris Polevoy, autor wielu powieści, odwiedził prowincję Quang Binh w 1964 roku. Wówczas była pora sucha, więc większość kwiatów wyblakła, a jedynie róże zachowały swój piękny, świeży kolor. Jedna z kelnerek  w pensjonacie, w wiosce Duc Ninh, wzięła róże i włożyła je do wazonu ustawionego w salonie. Polevoy wskazał na wazon i powiedział: -„Róże w Wietnamie są piękne!”.…

  • Sam Son – dawniej i dziś …

    Sam Son jest miejscowością nadmorską położoną 16 kilometrów na wschód od Thanh Hoa w północno-centralnym Wietnamie. Leży zaledwie 170 kilometrów od Hanoi. Sam Son znane jest już jako uzdrowisko od kilku wieków, a obecnie jest szybko rozwijającym się kurortem nadmorskim.                   Sam Son jako miejscowość uzdrowiskowa znane było już w XX wieku. Zostało odkryte w 1907 roku przez Francuzów. Potraktowano je jako bezcenny skarb. Francuzi wybudowali właśnie tutaj obiekty, które miały służyć im, a także panującej wówczas dynastii Nguyen. Miejscowość była odskocznią od Thanh Hoa zarówno dla urzędników francuskich, jak i elity wietnamskiej. Jednakże historia sięga znacznie głębiej, a Sam Son i jego okolice…

  • Idę boso, czyli między rzeką a morzem …

    Idę boso to słowa oddające w pełni sens naszego ostatniego wypoczynku. Spędziliśmy go z moim mężem w wyjątkowym miejscu, usytuowanym między rzeką a morzem. Tak, dokładnie tak, jak napisałam: idąc boso. Już pierwszego dnia po przybyciu na wyspę zdjęliśmy obuwie. Dopiero po kilku dniach, w drodze powrotnej na lotnisko, założyliśmy z powrotem. W tym czasie nasze stopy odpoczywały spacerując po miałkim piasku, delikatnej trawie, bądź brodząc w wodzie rzeki, czy też morza. To był wyjątkowy relaks dla nas. Niezwykłe kilka dni spędzonych we dwoje. Czas, który oddają doskonale i w pełni słowa: … idę boso …     Urocze jest to, że nadal możliwe jest spędzanie czasu w ciszy i spokoju. Pośród…

  • Cat Ba i Monkey Island raj na ziemii i wodzie …

    W czasie listopadowego imieninowego weekendu mojego męża postanowiliśmy odwiedzić wyspę Cat Ba. Decyzję o tej wyprawie, jak i o noclegu na Monkey Island podjęliśmy spontanicznie. W deszczu i słońcu przejechaliśmy 400 kilometrów na motorze, płynęliśmy trzema promami oraz dwoma łódkami. Cat Ba, jak i Monkey Island nas zachwyciły. Zapewne tam jeszcze wrócimy 🙂             Pomimo dość intensywnego przebiegu wyprawy zdążyliśmy się także zrelaksować w cudownym miejscu, wykąpać w morzu, a także spędzić miły wieczór w towarzystwie nowo poznanych znajomych z Australii, z którymi wciąż utrzymujemy kontakt. Ponadto udało nam się trochę pozwiedzać. Był to szalony weekend i cudowny czas spędzony razem w przepięknym otoczeniu, słonecznej pogodzie, jak…