Emocjonalna podróż ku równowadze wewnętrznej…

Każdy z nas inaczej dostrzega, odczuwa i traktuje emocje. Możemy wyróżnić osoby, które ze stoickim spokojem oceniają każdą sytuację, flegmatyków, osoby nerwowe lub emocjonalistów, wrażliwych i wyczulonych niemalże na każdy sygnał płynący z otoczenia. Każdy z nich inaczej reaguje i inaczej ocenia z pozoru te same, czy też podobne sytuacje i doświadczenia płynące z otaczającego nas świata. Istotne jednakże jest to, aby wiedzieć kim się jest i jak się reaguje w danych warunkach, a gdy nam to nie odpowiada lub wprowadza nas w stan umysłu, emocji, reakcji, do których nie chcemy podróżować, warto rozpocząć pracę nad sobą i podążać w kierunku akceptowanym przez nas samych. Tak jak dbamy o nasze ciało, odżywianie, regularne gimnastykowanie, relaks i sen dbajmy o nasze emocje i równowagę wewnętrzną z tym związaną. Nie jest to może łatwe, ale możliwe, choć wymagające pewnej dojrzałości, obiektywizmu, czasami może nawet graniczącego z krytycyzmem, ale warto. Podróż z własnymi emocjami może okazać się niezwykłą sekwencją wewnętrznych przygód, tylko naszych, własnych, takich w głąb siebie.

Cala ja

Moja  emocjonalna podróż wciąż trwa. Jestem emocjonalistką i emocje mają ogromne znaczenie w moim życiu. Jednakże od kilku miesięcy pracuję nad nimi świadomie. Różne sytuacje życiowe, zarówno radosne, jak i te bardzo smutne, traumatyczne, które są najbardziej dotkliwie dla naszego serca, uczuć i emocji, a także relacje pozytywne i o negatywnym zabarwieniu, zwłaszcza te rodzinne, pokazały mi, że trzeba pracować nad emocjami, aby odnaleźć wewnętrzny spokój. Aby żyć spokojnie nie należy przejmować się tym, co ktoś mówi w sposób złośliwy, zazdrosny, czy zawistny lub nie do zaakceptowania przez nas, zresztą tak naprawdę najczęściej za naszymi plecami, bo wprost nie ma odwagi tego powiedzieć. Również należy zdecydować, czy pozwalamy komuś na to, aby miał  wpływ na nasze emocje wyzwalając w nas niepokój, złość, czy litość. Ja osobiście obecnie staram się tak żyć, aby szanować siebie, swój czas i ludzi, z którymi go dzielę oraz ich i swoje emocje. Decyduję o tym, z kim chce mieć więzi emocjonalne, a wobec kogo lepiej, gdy pozostaną one formalne, bądź obojętne. Takie podejście sprawia, że mam więcej czasu na swój rozwój, bądź rozmowy i relacje z tymi, którzy są dla mnie ważni. Ponadto jakość mojego życia uległa poprawie. Towarzyszą mi w większości pozytywne myśli, czuję, że mam więcej energii i jest mi z tym bardzo dobrze. Decyzja o pracy nad emocjami, zdecydowaniu  o tym, co istotne, sprawiła, że stałam się bardziej asertywna, potrafię mówić „nie”, „dosyć”, „to nie jest dobry moment” lub po prostu „mam inne plany”. A przede wszystkim nie przejmuję się plotkami i opiniami tych, którzy robią to, bo tak naprawdę nie radzą sobie ze swoim życiem, czy też emocjami i skupiają się na sprawach innych, a nie na swoich. Teraz wiem, że to nie jest mój problem, moja sprawa. Skupiam się na tym, co ważne i na tych, którym na mnie zależy i którzy chcą spędzać ze mną czas. Pracuję nam sobą, a moje sukcesy bardzo mnie cieszą. Mam kontrolę nad swoimi emocjami, a co za tym idzie i nad zachowaniem. Dokonuje swoich wyborów i radzę sobie w różnych sytuacjach emocjonalnych. Magiczna „40” wiele zmieniła w moim życiu mentalnym. Postanowiłam zadbać o swoje zdrowie, również to psychiczne podejmując pewne decyzje i je krok po kroku realizując. Teraz wiem, jak ważne jest zarządzanie swoimi emocjami jak i relacjami z innymi. Uczę się tego każdego dnia. Dla mnie ważna jest prawdziwa grupa przyjaciół, w tym mojego wspaniałego męża, oraz budowanie pozytywnych relacji. Są to osoby, które są przy mnie od wielu lat niezależnie od sytuacji. Nie raz się razem śmialiśmy i płakaliśmy. Ważne są dla mnie również osoby, które spotkałam na różnych etapach swojego życia w Polsce, Katarze, Wietnamie, jak i podróżując w inne miejsca, a z którymi mam cały czas dobre relacje, miłe kontakty i towarzyszące temu ciepłe wspomnienia. Różnica zasadnicza w moim postępowaniu, w stosunku do lat wcześniejszych, polega teraz na tym, że mając wybór to im poświęcam czas, a nie tym którzy o mnie nie myślą i wcale nie muszą :), lub czynią to interesownie. Uczę się cały czas i analizuję swoje reakcje na różne sytuacje. Unikam tych negatywnych lub tych prowadzących do konfliktów, a co za tym idzie pojawianiu się złych emocji. Tym samym jest dużo miejsca w moim życiu na pozytywne doświadczania emocjonalne.

Dla mnie zrozumienie własnych emocji i dostrzeganie sytuacji, w których się one pojawiają oraz radzenie sobie z nimi to spokojniejsze życie wypełnione dobrymi myślami, słowami i pozytywnymi osobami z naszymi zwykłymi, codziennymi nastrojami, radościami, czy też pojawiającymi się trudnościami i smutkami. Tym samym unikam ludzi starających się wpływać toksycznie na innych nie wnosząc przy tym w relację pozytywnych aspektów. Życie jest dużo bardziej radosne bez niepotrzebnych przykrości i jadu, których niekiedy doświadczałam, i które powodowały negatywne emocjonalnie reakcje, zupełnie zresztą niepotrzebnie, bez nakręcania się i uczucia wypalania. Jestem emocjonalistką i cieszę się, że tak jest, gdyż dzięki temu jestem wrażliwą osobą, która doświadcza całą sobą wszystkiego, co napływa z otaczającego świata. Z drugiej strony już teraz rozumiem, że warto podróżować przez życie ze swoimi emocjami świadomie i pracować nad nimi oraz nad sobą. Umożliwia to zachowanie zdrowia, spokoju, radości życia i stwarza przestrzeń na nowe, dobre emocje, których chce się doświadczać. Ponadto pozwala spojrzeć inaczej na trudne, negatywnie zabarwione  emocje i radzić sobie z nimi świadomie. Bo cóż warte byłoby życie bez emocji? 🙂 To one czynią je bogatszym i pełniejszym. Emocje są dla emocjonalisty bardzo ważne. Życie bez nich byłoby bezbarwne. Także radujmy się pozytywnymi emocjami i pracujmy nad tymi trudnymi, aby nie wpływały one w istotny sposób na nasze codzienne życie.

Życzę Wam Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy wielu pozytywnych chwil i dobrych emocji na najbliższe dni oraz miłego, nowego tygodnia 🙂

34 komentarze

  • BAŚKA K

    Nic dodać nic ująć. Aneta którą poznałam była szaloną nastolatką która potrafiła wykrzyczeć na matematyce swoje racje ( bo je miała). Nie bała się użyć argumentów w postaci głosu. Aneta 40-letnia to stoicki spokój. Wygłaszająca swoje racje ze stoicki spokojem. Ale obie i Aneta- nastolatka i Aneta-kobieta to ta sama osoba o wielkim sercu i wielkiej empatii

  • Marta

    Anetko oczywiście podobnie jak ty też jestem emocjonalistką I bardzo się z tego powodu cieszę, tylką z jedną wielką różnicą że Ty potrafisz bardziej niż ja podejść do wielu spraw bardziej spokojnie, z większym stoicyzmem. Kocham Cię siostzryczko, pozdrawiam:)

  • Bookendorfina Izabela Pycio

    U mnie też zawsze emocje na pierwszym miejsce, bardzo emocjonalnie podchodzę do ludzi i świata, uwielbiam też je analizować, wczuwać się mocniej może nawet niż powinnam. Staram się, aby były to głównie pozytywne emocje, które tak wspaniale potrafią prowadzić nas w życiu. 🙂

    • anetagrenda

      Tak, emocje towarzyszą nam w każdej chwili, każdego dnia. I najważniejsze, tak jak piszesz, aby były pozytywne, gdyż wtedy podążamy w pozytywnym kierunku, nie dając się zaplątać w te, co negatywne. Emocjonalność jest bardzo dobrą cechą, choć czasami może powoduje, że zagłębiamy się zbyt mocno, za bardzo odczuwamy, jesteśmy zbyt wrażliwi, ale to właśnie dzięki niej przeżywamy wszystko głęboko, tylko w indywidualny dla nas sposób 🙂

  • Maciej Wojtas (@MaciejWojtasPL)

    Czy emocjonalista to człowiek o większej niż inni wrażliwości na wszystko, co go otacza? [nie znałem tego terminu]

    „Magiczna „40” wiele zmieniła w moim życiu mentalnym.” — obserwuje=ę to u wielu ludzi, ta czterdziestka faktycznie jest jakąś ważną granicą w życiu, ważniejszą niż trzydziestka czy pięćdziesiątka (sam na razie przygotowuję się do przejścia przez tę „strefę” :)))

    • anetagrenda

      U mnie akurat to był taki czas, akurat w tym czasie zaczęłam wracać do formy psychicznej po starcie dziecka, poukładałam sobie w głowie wiele spraw, a termin o którym piszesz to raczej moja interpretacja odczuć, co do emocjonalizmu 🙂

  • Lir

    Czasami mam takie myśli, że to wszystko co nas spotyka, do czego ciągle dążymy, czego się uczymy nie ma większego sensu. Że może lepiej nic nie robić i żyć spokojnie bez presji, nacisków, oczekiwań, ednak tak jak napisałas, życie wtedy byłoby pozbawione wielu wspanialych emocji i chyba jednak warto czasem się połączyć, ale jednak czuć że się żyje ?

    • anetagrenda

      Najważniejsze w tym wszystkim to czuć, że się żyje, co wcale nie wyklucza tego, aby żyć spokojnie. Można dokonywać wyborów, które w tym pomagają, choć to wcale nie takie oczywiste tym bardziej, że każdy z nas jest inny. 🙂

    • anetagrenda

      Emocje owszem budują i kształtują, ale mogą też niszczyć i doprowadzać do stanów lękowych, czy depresyjnych, bądź odwrotnie nadpobudliwości i agresji. Stąd potrzeba równowagi.

  • Anna | Ilove.wien

    Pewnie, że życie jest lżejsze, gdy oddzielasz się od jadu hejtu i złych emocji. Uważam, że ważne jest skoncentrowane się nie maksymie, że sami kreujemy reakcję na sytuację! W związku z tym widzę wyzwanie, a nie problem i chcę, a nie muszę.

    • anetagrenda

      Dobrze jest chcieć i nie musieć. Ja obecnie też tak to widzę, ale we wcześniejszych latach mojego życia nie wszystko było tak oczywiste. Do tego dochodzą sytuacje, których nie kreujemy, a co więcej na które nigdy nie jesteśmy gotowi. Na szczęście one zdarzają się znacznie rzadziej niż te, na które mamy wpływ.

  • Asia/ Lemur Podróżnik

    Ja, nieważne czy to jest długi czy krótszy wyjazd, mam tak, że albo jeden dzień albo chociaż chwilę mam w sobie kumulację złych emocji, taki trochę humor „jak podczas okresu” i wtedy jest kiepsko. Ale to tylko moment i później jest wszystko ok. W zasadzie nie wiem skąd to się bierze… Myślę, że praca nad emocjami, szczególnie świadoma, jest bardzo ważna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *